sobota, 21 kwietnia 2012

Nie chodzi o prawdę, chodzi o kasę.



W dniu dzisiejszym ukazał się w Gazecie Wyborczej artykuł Pana redaktora Marcina Kobiałki. Mogę podziękować Panu redaktorowi za ten tekst. Jest Pan pierwszym dziennikarzem, który prawdopodobnie nieświadomie podał czytelnikom ciekawe informacje. Jak pisze Pan redaktor, Sąd Okręgowy w Rzeszowie uchylił wyrok i „uznał, że Wojciechowskiego skazano z przyczyn politycznych, rodzinie wypłacono 200 tys. zł odszkodowania”. Cała batalia i fałszerstwo na to jest nakierowane. To są milionowe odszkodowania i wyłudzenia ze Skarbu Państwa. Podaje Pan redaktor, że „Pierwszy raz w historii proces trzeba było zorganizować poza gmachem Sądu Rejonowego w Jarosławiu i przenieść do domu kultury. Tylko tu sala może pomieścić 600 osób, które dostały wezwania na rozprawę”. Panie redaktorze, słucha Pan części funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy grają do jednej bramki z pewną służbą zagraniczną. Czkawką im się to odbije. To fałszerstwo między innymi na tym polega, aby można było prowadzić akcje propagandową, bo prawda jest inna. Ta sala, o której Pan pisze była pusta !!!  Od razu wiadomym było, że to fikcja. Wysoki Sąd musiał przenieść rozprawy z powrotem do budynku Sądu w Jarosławiu. Pan to wie, ale Pan tego nie pisze. Ta akcja propagandowa Wam i UPA nie wychodzi. Gazeta FAKT opublikowała, jak wyglądała sala. Cała pusta.



O tej lipie, wie Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Opisujecie to na łamach swojej gazety - żądania Prokuratora Generalnego.


Z treści tekstu wynika, że nawet Prokurator Generalny jest zastraszany, że IPN ma swoich dziennikarzy, że będą demonstracje i głodówki. Wiecie dla kogo pracujecie i jaki ma być cel. Mam nadzieję, że oficerowie polskich służb specjalnych zachowają ostrożność i nie dadzą się wciągnąć, w tą grę wywiadowczą. Trzeba Wam przyznać, że sprytnie i podstępnie działacie. Polski Prokurator Generalny nie może dać sobie z Wami rady. Żona Prezydenta RP ma z tym problem. Wykorzystujecie inne służby zagraniczne. To wszystko warte podziwu, ale nie uda Wam się odwrócić prawdy na biznes i golgoty narodu polskiego na Wasze zwycięstwo. Szanowny Panie Redaktorze, proszę nie wybielać Pana Puzanowskiego. Ja wiem, kto i jak konstruował pion prokuratorski IPN i dlaczego zaangażowano w to ukraińskie służby specjalne. Dewiza była jedna. Polacy przeciwko Polakom, nie będą wszczynać spraw. Wracając do spraw biznesowych, serdecznie polecam zbadanie, które drukarnie otrzymują zlecenia na druk materiałów IPN. Bardzo ciekawa lektura dla CBA.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Bronisław Jadownicki ...... wariat, czy płatny cwaniak ?

W gazecie FAKT z dnia 28 marca 2012r. ukazał się artykuł, w którym Bronisław Jadownicki tak podaje: "To był sadysta, ten ubek katował mojego ojca tylko dlatego, że stanął w obronie małej dziewczynki, która z głodu i biedy ukradła kawałek sera. Torturowali go przez siedem miesięcy. Szufladą łamali mu palce u rąk".


W akcie oskarżenia występuje tylko jedna osoba o nazwisku Franciszek Jadownicki. Innych nie ma. Jeżeli to jest Pana ojciec, to nie miałem z nim nic wspólnego. Był to wartownik Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jarosławiu, który pilnował aresztowanych w Sądzie Grodzkim. Ja przyszedłem do Jarosławia w maju 1946r., a Pana ojciec aresztowany został 4 lipca 1946r. Nie miałem z nim nawet większego kontaktu. Areszt w Sądzie mieścił się w zupełnie innym miejscu i nie miałem styczności z Pana ojcem. Pana ojciec został aresztowany przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie, gdyż ojciec Pana dopuścił do ucieczki aresztowanych kilku osób, pozostających w dyspozycji Sądu Grockiego w Jarosławiu. Decyzję o aresztowaniu podjął Rzeszów, a następnie Pana ojciec został zabrany do Rzeszowa. Czy odbyła się rozprawa i czy został skazany lub zwolniony, nie mam pojęcia. Nigdy nie był przetrzymywany w PUBP w Jarosławiu, jak Pan podaje 7 miesięcy. Albo Pan świadomie kłamie i wprowadza wymiar sprawiedliwości w błąd, albo ktoś za to Panu zapłacił. To nie do wiary, aby takie paskudztwa opowiadać i wymyślać. O jakiej dziewczynce człowieku piszesz ? O jakim serze ? Ja nie pilnowałem czyjegoś sera i nie zajmowałem się małymi dziewczynkami oraz kradzieżami dziewczynek. Żeby coś takiego wymyśleć, to trzeba być albo wariatem, albo opłaconym łotrem. Jak Pan śmie coś takiego opowiadać.