piątek, 17 lutego 2012

ZAMIAST KONSTYTUCYJNYCH PRAW CZŁOWIEKA – TOTALNA POGARDA


      Po dokonanych przemianach w Polsce, potępieniu co było w „totalitarnej” PRL, ogłoszona przez zwycięzców nadzieja na drugą Japonię lub bliższą kontynentalnie Irlandię – dawała nadzieję, ze życie w Polsce odtąd nabierze innych kolorów  i pozytywnych zjawisk.
     Masowa emigracja młodzieży (wykształconej i w sile wieku) za kawałkiem chleba za granicę, znaczne bezrobocie w kraju, upadek wielu zakładów pracy     i obserwowane w ostatnim okresie uliczne demonstracje młodzieży, oraz niezadowolenie starszego pokolenia z niskich emerytur i rent, skłaniają każdego do zastanowienia się: dlaczego tak się dzieje? Ze względu na to, że te dolegliwości dotknęły i mnie osobiście, zacząłem również zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje w kraju, teraz już rzekomo całkowicie wolnym i demokratycznym.
     Nie wychodziłem demonstrować na ulicę, nie stałem pod urzędami państwowymi z pikietami, by dochodzić swoich praw, a najnormalniej wziąłem do ręki najważniejszy akt prawny, jakim jest Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, uchwalona przez obie Izby Parlamentu (Sejm i Senat) w dniu 2 kwietnia 1997 r. - po starannym wynegocjowaniu ze wszystkich stron.
      W Preambule Konstytucji nie zapomniano - tym razem - ani o Bogu, ani o szarym człowieku i napisano:
„…. pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałanie władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.”
      W Rozdziale II – „Wolności prawa i obowiązki człowieka i obywatela”, art. 42, ust. 3,  zapisano:
„Każdego uważa się za niewinnego , dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.”
       Do kontroli przestrzegania prawa ustanowionego w Konstytucji, artykułem 208, powołano Rzecznika Praw Obywatelskich.
Rzecznik Praw Obywatelskich, zwany dalej „Rzecznikiem”, stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji oraz innych aktach normatywnych.”
      W ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich (Dz. U. z 2001 r. Nr 14, poz. 147) w art. 8 napisano: „ Rzecznik Praw Obywatelskich podejmuje czynności przewidziane w ustawie jeżeli poweźmie wiadomość wskazującą na naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela”, a w art. 9 ustawy „ Podjęcie czynności przez Rzecznika Praw Obywatelskich następuje : 1) na wniosek obywateli lub ich organizacji.”
      Czytając te zapisy można nabrać przekonania, że o to w  III Rzeczpospolitej Polskiej mamy już dawno „drugą Japonię”, że rzeki w Polsce są miodem płynące, prawa człowieka są tak  nienaruszalne, że aż dziw bierze dlaczego:
- po panią Barbarę Blidę wtargnęła do domu uzbrojona grupa CBA, niczym do gangstera Al. Capone, łamiąc art. 42 ,ust. 3 Konstytucji mówiący, że „Każdego uważa się za niewinnego , dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu,”
- różnymi intrygami, naruszającymi prawo, doprowadzono do śmierci, już nie przeciętnego obywatela, ale wicepremiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Leppera,
- przed orzeczeniem i wyrokiem sądu o winie, Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie wydaje wyroki według swojego widzimisię, wbrew zapisom w Konstytucji, i publicznie ogłasza je w prasie dla swych propagandowych sukcesów,
-  w wielu miastach Polski młodzież wyszła w pierwszych dniach lutego 2012 r. gremialnie na ulice w sprawie podpisania przez rząd polski międzynarodowej umowy, zwanej ACTA – Anti – kounterfeiting trade agreeiment ( po polsku: umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi) – akt prawny. W Preambule Konstytucji jest zapis o dialogu społecznym. Nie tylko, że go nie było, to posłowie głosujący za tą umową, nie znali jej tekstu.
      Przyglądając się tym zjawiskom (podanym tylko przykładowo) mimo woli, każdy mieszkaniec naszego kraju zada sobie  pytanie: dlaczego się tak w Polsce dzieje?
     Szukając odpowiedzi dochodzę do wniosku iż dzieje się tak dlatego, że zapisy Konstytucji są martwym zapisem, którego nikt nie czyta i nie przestrzega, a życie toczy się  torami, gdzie prawo jest łamane. Na szczytach władzy panuje znieczulica na ludzkie sprawy i  samozadowolenie widziane z pozycji wygodnych i ciepłych stołków. Widać jak na dłoni, że Boga się nie boją, a sumienia nie mają. Śmiem tez wątpić, czy wszyscy posłowie znają Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, jako główny akt prawa, któremu powinny być podporządkowane wszystkie inne akty prawne uchwalane przez Sejm.
      Tych słów nie piszę bez pokrycia i bez przyczyn. Otóż IPN – Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, a konkretnie prokurator Mirosław Puzanowski, sfabrykował przeciwko mnie sprawę i nie czekając na prawomocny wyrok Sądu, do którego skierował akt oskarżenia, sam wydał już wyrok. Opublikowano w prasie artykuł potwierdzony okrągłą pieczęcią IPN, że popełniłem 197 zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie  zbrodnią przeciwko ludzkości. Jest to więc decyzja samowolna i sprzeczna z zapisem w Konstytucji, że „ Każdego uważa się za niewinnego, dopóki  jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.”
      W mojej sprawie  chodzi o to, że po powołaniu IPN w latach 2000 -  2002 przesłuchał on w powiecie jarosławskim , gdzie od maja 1946 r. do marca 1948 r. pełniłem funkcję szefa organów bezpieczeństwa, około 600 świadków i nic ich zeznania nie wniosły. W ciągu 65 lat nie wpłynęła na mnie żadna skarga lub zażalenie  od kogokolwiek, że dopuściłem sie przestępstw lub nadużyć władzy.
Problem zaczął się wówczas, gdy w 2006 r. napisałem i wydałem książkę ZBRODNIE BEZ KARY, prezentowaną na stronie www.kuzmicz.pl   W 2008 r. przesłuchano mnie po raz pierwszy w IPN w Rzeszowie, a drugi raz w 2010 r. Nie było pytań ani zarzutów o popełnieniu zbrodni. Na podaną ilość 183 świadków rzekomo obciążających mnie, złożyłem wnioski o konfrontację ze 110 świadkami. Moje wnioski oddalono, gdyż ci świadkowie nic przeciwko mnie nie wnoszą i nie znają mnie. Zebrane przez IPN 46 tomów akt w mojej sprawie, to są materiały od sierpnia 1944 r. co się działo w powiecie jarosławskim, do 1950 roku i nie mają nic wspólnego ze mną. Jest to więc wyraźna zemsta IPN za napisaną przeciwko OUN - UPA książkę i moją aktywną działalność z grupą Kresowian na Internetowych stronach i bloogu: zbrodnieoun-upa.globspot.com   opisującym zbrodnie OUN - UPA i ich dzisiejszych popleczników w Polsce i na Ukrainie.
      Osoby nie znające bliżej tych spraw odsyłam do swojego artykułu zamieszczonym na facebooku pt. ZBRODNIA WOŁYŃSKA WOŁA O PAMIĘĆ RĄDZĄCYCH POLSKĄ, który wyjaśni wątpliwości. Stało się bowiem tak, że po przemianach w Polsce w 1989 r. IPN jednostronnie, bez wyroków sądowych, wszystkich skazanych w Polsce  bandytów z UPA za zbrodnie, zrehabilitował     i zaliczył do „Osób represjonowanych przez PRL ze względów politycznych”. Ściga w związku z tym tych, co walczyli przeciwko nim i skazywali ich wyrokami. Zbrodnie UPA dokonane w latach 1944-1947 na ludności polskiej, IPN uznał za przedawnione i umorzył sprawy.     
    Przykładem może być sprawa o Sygn. akt S59/09/Zi , prowadzona prze IPN w Rzeszowie w sprawie napadu z 4/5 października 1945 r. przez sotnie UPA „Burłaka”, „Hromenki”  i  ”Łastiwki” na polskie wsie: Bartkówka, Dylągowa, Pawłokoma i Sielnica. Zabito 13 osób, kilka skaleczono, obrabowano 145 gospodarstw z mienia, inwentarza żywego i martwego, a potem zabudowania tych 145 gospodarstw spalono.   
     Na swojej stronie internetowej IPN w Rzeszowie oficjalnie stwierdził, że „Śledztwo w tej sprawie umorzono 22 lipca 2009 r. wobec braku cech zbrodni przeciwko ludzkości i przedawnieniu karalności. Oceniając zebrany w toku postępowania materiał dowodowy stwierdzono, że zbrodnie popełnione na ludności polskiej w Bratkówce nie noszą cech zbrodni przeciwko ludzkości w rozumieniu art. 3 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.”
     Z tego samego  artykułu 3 IPN oskarża natomiast mnie, że  „dopuściłem się zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości.”  
     Korzystając więc z prawa danego mi, jako obywatelowi  III RP w Konstytucji:
- Dnia 8.11. 2010 r. zwróciłem się pisemnie do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o interwencje w sprawie Sygn. akt S23/01/Zk i Sygn. akt S22/10/Zk w związku z naruszeniem prawa i niezgodnością zarzutów przedstawionych mi na piśmie, a zarzutami opublikowanymi na stronie internetowej IPN, których nie przedstawiono mnie. Wraz z pismem przesłałem 28 załączników, jako dowody łamania prawa. Niestety odpowiedź:  RPO- 661441-1/10/KŁ z 26.11.2010 r., to urzędowa formuła czym się zajmuje RPO i to powinno być wystarczające dla szarego obywatela III RP.
- Dnia 2.10.2011 r. skierowałem następny list, wraz z 7 załącznikami, do doradcy Prezydenta RP. List tradycyjnie odesłany został do Biura Listów i Opinii Obywatelskich, które w sposób automatyczny odpowiada, ze  Prezydent nie zajmuje się  takimi sprawami, bowiem „zakresy  działania Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej są ściśle określone przepisami Konstytucji i ustaw. Kancelaria Prezydenta RP jest organem pomocniczym Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i wykonuje zadania związane z konstytucyjnymi uprawnieniami Głowy Państwa i nie zastępuje innych organów i instytucji w wykonywaniu ich ustawowych zadań.” (BLO-060/8946/03/11/KM/GW z 29.12.2011 r.).
      Z otrzymanych odpowiedzi można odczytać, ze do Rzecznika Praw Obywatelskich do końca listopada 2011 roku wpłynęło 661.441  listów (skarg i zażaleń), a do  Biura Listów i Opinii Obywatelskich przy Kancelarii Prezydenta RP – 8.946 skarg i zażaleń. Jeżeli więc większość odpowiedzi jest taka, jaką ja otrzymałem, to nic dziwnego, ze w Strasburgu  w Europejskim Trybunale Praw Człowieka czeka na rozpatrzenie 30 tysięcy spraw, które wpłynęły z Polski.
      Skierowane 8 skarg do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremety w okresie od 01.12.2010 r. do 29 09.2011 r. nie odniosły żadnego skutku, gdyż wysyłane były do IPN w Rzeszowie, którego przełożony prokuratora Mirosława Puzanowskiego – Grzegorz Malisiewicz, nie dopatrzył się naruszenia prawa.
       Rozczarowany tymi odpowiedziami, przypomniałem sobie, że przecież w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej jest stała Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, nie dla reklamy, a w służbie obywateli Rzeczpospolitej. Zbudowany tym pomysłem, dnia 12 października 2011 roku na ręce Przewodniczącego tej       Komisji przesłałem listem poleconym swoją prośbę wraz z siedmioma załącznikami , świadczącymi – w moim przekonaniu – o łamaniu prawa przez IPN w Rzeszowie.
       I znów, pomny gorzkich doświadczeń, powinienem zwrócić się - tym razem do Marszała Sejmu -  czy istnieją w Sejmie jakieś przepisy, względnie regulamin, określający w jakim terminie Komisja powinna udzielić odpowiedzi obywatelowi w sprawie, z którą się zwrócił, gdyż upłynęło już cztery miesiące, a nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
      Taka sytuacja jest dla zwykłego zjadacza chleba, nie zrozumiała i dziwna. Zapisy w Konstytucji są niczym balsam na wszystkie dolegliwości, a w praktyce jest anarchia. Prawa na co dzień są łamane i nie ma do kogo się zwrócić, bo  odpowiedzi są takie jak zacytowałem wyżej. Wychodzi na to, ze jeżeli posłowie głosują za przyjęciem umowy międzynarodowej, jako prawa obowiązującego w Polsce i nie znają jej treści, to należy wątpić by ktokolwiek z tych wysoko postawionych urzędników, brudził sobie ręce czytaniem listów od obywateli. Prezydent, Premier, Ministrowie i ich doradcy, kierowane do nich listy odsyłają do podrzędnych urzędników i nie wiedzą co się w kraju faktycznie dzieje i jakie są nastroje, poza  prezentowanymi  w polskojęzycznych mediach.
     W ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla mediów Pani prof. Ewa Łętowska – wybitna i znana osoba z zakresu znajomości prawa – powiedziała publicznie, że „ rządzą nami partacze.”
     Znany publicysta i felietonista Pan Korwin Mikke, już kilka razy pisał w ANGORZE, że „ rządzi nami banda złodziei”. Myślałem, że po takim stwierdzeniu będzie jakiś odzew. Nic podobnego i jeżeli ta „banda”  milczy, to jest to sytuacja najgorsza, jaka może być i nie chodzi tu o słowa, a fakty:
- Prokuratura Wojskowa badała sprawę przetargów dla MON i dopatrzyła się w nich olbrzymich nadużyć. Trudno coś mówić nie znając szczegółów, ale pochopne odwołanie gen. Krzysztofa Parulskiego z funkcji Wojskowego Prokuratora Generalnego , nie wyjaśnia sprawy , a budzi podejrzenia zatuszowania nadużyć.
- Nie tylko na tym odcinku zaszły zaskakujące zmiany.                                     21.10.2011 r. zrezygnował z pełnienia funkcji w Radzie IPN w Warszawie  Pan prof. Andrzej Wasilewski, Sędzia Sądu Najwyższego w latach 1997 – 2006 , wybitny znawca prawa, profesor prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

     To nie jest normalna sytuacja na odcinku przestrzegania prawa w Polsce , a tym bardziej przez IPN, jeżeli tak wybitna postać rezygnuje z pełnienia  funkcji w takiej instytucji jaką jest  Rada IPN.

 

      O pionie śledczym IPN sam Prokurator Generalny Andrzej Seremet wypowiedział się w ubiegłym roku krytycznie i w lutym 2011 r. wystąpił  do Prezydenta o odwołanie szefa pionu śledczego dr Dariusza  Gabrela.      W odróżnieniu od szybkich decyzji Prezydenta, podjętych w stosunku do gen. Krzysztofa Parulskiego i prof. Andrzeja Wasilewskiego, szefa pionu śledczego Prezydent nie odwołał. 


     Na szczytach władzy w Polsce od 1989 r. zmieniały się rządy, zmieniło się już kilku prezydentów, kadencje posłów, zmiany rządów, ale bałagan  i odczuwalny brak w Polsce władzy, ciągnie się od lat. Nie wiadomo, kto rządzi w Polsce:  Prezydent,  Rząd, Parlament czy IPN. Jest tak jak w pokazywano kiedyś w czechosłowackim filmie: „Nikt nic nie wie.”  Posłużę się kolejnym przykładem.
        Jeszcze za czasów panowania Aleksandra Kwaśniewskiego, nie w sprawach zapomogi, a w spraw dotyczących ograniczenia uprawnień  inwalidom wojennym ( z 50 % ulg na PKP  i PKS do 37%) i innych sprawach, zwróciłem się pisemnie do kilku posłów i senatorów. Niestety, odpowiedzi nie otrzymałem. Zaniepokojony taką sytuacją, dnia 17.11.2000 r. napisałem list do Kancelarii Prezydenta RP , w którym prosiłem o odpowiedź, czy istnieje jakiś obowiązek prawny lub regulaminowy dla senatorów i posłów w sprawie odpowiadania na listy kierowane do nich przez obywateli. Dostają przecież wszyscy nie małe kwoty na swoje biura poselskie.
       Nie sądzę by ktoś z państwa odgadł (gdyby szło o zakład), jaką odpowiedź otrzymałem od Kancelarii Prezydenta A. Kwaśniewskiego. Otóż 6.12.2000 r. Kancelaria Prezydenta RP (pismem Nr NLO-060/61804/03/00/AS) odpowiedziała:
„Szanowny Panie. Potwierdzamy wpływ Pana listu z 21.11.2000 r. (data wpływu) skierowany do Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, a przekazanego  do Biura Listów i Opinii Obywatelskich, upoważnionego do rozpatrywania napływającej korespondencji.
Uprzejmie wyjaśniamy, że Kancelaria Prezydenta RP nie udziela porad prawnych, ani nie dokonuje interpretacji obowiązujących przepisów, także w zakresie trybu rozpatrywania skarg i wniosków kierowanych do instytucji i urzędów.
Zgodnie z art. 143 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej Kancelaria jest organem pomocniczym Prezydenta RP.  Zatrudnieni  w niej pracownicy, w tym eksperci w zakresie prawa, wykonują zadania wyłącznie związane z konstytucyjnymi uprawnieniami Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Z poważaniem Starszy radca – Anna Szymczak.”
       Nie  powiem Państwu, co pomyślałem – po przeczytaniu tej odpowiedzi – o Prezydencie, ekspertach prawnych, radcach i wszystkich urzędasach Kancelarii Prezydenta. Przecież to był idealny sygnał, by zainteresować tym marszałka Sejmu i jego Prezydium, by sprawdzili przez NIK lub inna drogą, jak to posłowie, wybrańcy narodu, odpowiadają obywatelom na listy? Nie byłoby przecież tak zastraszającej liczby skarg i zażaleń napływających do najwyższych władz w państwie i do Europejskiej Komisji Praw Człowieka Strasburgu.
       Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, zamiast do rządzących polską i reprezentantów wszystkich polaków – Prezydentów, lepiej kierować listy na przysłowiowy BERDYCZÓW.
        Z tych przykładów, które Szanownym Internautom podałem wynika jedno, że nie ma w Polsce do kogo się zwrócić z czymkolwiek, bo nikt listów nie czyta.
Dziś IPN to jest państwo w państwie i kogo chce to zgnoi. Z jednych robi bez końca „TW” , jak chociażby z Prezydentem Lechem Wałęsą i nie liczy się nawet z wyrokami prawomocnymi sądu, innych wykańcza sfabrykowanymi przestępstwami. Wszelkie odwołania od tych fałszywych decyzji nie odnoszą żadnego skutku. Tak jest i w mojej sprawie. Na bloogu: Fałszerstwa IPN zamieściłem dostateczną ilość dowodów na łamanie prawa, a mimo to nie ma w Polsce instytucji, która zbadałaby przedstawione fakty. Można więc napisać jeszcze dwie dodatkowe Konstytucje, jak to w Polsce jest pięknie z prawami człowieka, a patrząc na rzeczywistość, to prawo zapisane w Konstytucji sprowadza się do martwego zapisu, który rządzących i  będących u władzy nic nie obchodzi.
      Słowa te kieruję  do wszystkich Internautów, którzy nie są obojętni na łamanie prawa i samowolę, a żywo reagują i przeciwstawiają się bezprawiu. To właśnie dzięki Wam , że jesteście w Internecie i czytacie, być może nie dojdzie  w Polsce do zamykania ust Internautom. To dzięki Waszym protestom na ulicach polskich miast i  protestom młodzieży z innych krajów, w porę ostrzeżono o pułapkach i zastawionych sidłach na wolność Internautów.
       Jeżeli posłowie i  ministrowie nie czytają dokumentów, które uchwalają,       a szczególnie o zasięgu międzynarodowym jak ACTA, by odebrać Wam Wasze prawa, to niech wiedzą i nie dziwią się, że słuszne prawa dla narodu będą uchwalane na ulicach protestami, które zmiotą wszystkich biurokratów z ciepłych stołków nie tylko w sejmie, ale wszędzie, gdzie działa znieczulica na ludzkie sprawy, złodziejstwo, korupcja i  pogarda dla zwykłego człowieka – obywatela Rzeczypospolitej Polskiej.  
                                                                           Łukasz Kuźmicz