SKAZANY ZA NIEPOPEŁNIONE WINY NA 10 LAT WIĘZIENIA.
W dniu 17 grudnia 2003 roku, listem poleconym nr R011584, otrzymałem z IPN w Rzeszowie wezwanie sygn. akt S23/01/Zk z dnia 12 grudnia 2003r. , podpisane przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie Mirosława Puzanowskiego, o stawienie się 22 grudnia 2003 r. w siedzibie IPN w Rzeszowie przy ul. Słowackiego 18, pok. 214, jako świadek w sprawie P-120, dotyczącej podejrzanego Stanisława Wojtuszewskiego, o przestępstwo z art. 246 i inne k.k. z 1932 r.
Po zgłoszeniu się w wyznaczonym dniu i czasie, prokurator Mirosław Puzanowski okazał mi mój Raport Specjalny z czerwca 1946, pisany do szefa WUBP w Rzeszowie. Raport ten składał się z 3 punktów. Kazano mi przeczytać tylko środkowy, drugi punkt. W tym punkcie napisane było, że pracownik PUBP w Jarosławiu, Stanisław Wojtuszewski zastrzelił osobnika o nazwisku Stanisław Kaniowski. Na wezwanie Stanisława Wojtuszewskiego, by Kaniowski poddał się, ten sięgnął po swoją broń i wówczas Wojtuszewski go zastrzelił. Przy zabitym znaleziono dwa pistolety, których nazwę i numery podano w raporcie. Na ta okoliczność zostałem przesłuchany jako świadek i w trakcie przesłuchania potwierdziłem, że złożony pod raportem podpis jest mój, że raport ten pisałem osobiście na maszynie i potwierdziłem treść punktu 2 Raportu Specjalnego, że Stanisław Kaniowskiego zastrzelił Stanisław Wojtuszewski.
Dnia 17 marca 2006 roku, przesyłką poleconą, za potwierdzeniem odbioru, otrzymałem z Sądu Okręgowego w Przemyślu II Karny, ul. Konarskiego 6, wezwanie sygn. akt II K 5/06 z dnia 27 lutego 2006r. do stawienia się dnia 22 marca 2006r. w w/w sądzie , w charakterze świadka, w sprawie Władysława Partyki. Po stawieniu się w sądze na rozprawie, pytano mnie na okoliczność śmierci Stanisława Kaniowskiego. Powiedziałem wówczas, że w tej sprawie byłem wzywany 22 grudnia 2003r. do IPN w Rzeszowie i zeznałem, ze zabójstwa Stanisława Kaniowskiego dokonał pracownik PUBP w Jarosławiu, Stanisław Wojtuszewski, a nie Władysław Partyka, i że ten fakt jest opisany w moim Raporcie Specjalnym wysłanym do szefa WUBP w Rzeszowie, który okazano mi w IPN w Rzeszowie i na tą okoliczność byłem przesłuchany jako świadek.
Drugie wezwanie z Sądu Okręgowego w Przemyślu sygn. akt. II K 31/06 z dnia 12 października 2006r. nakazywało stawienie się w sadzie dnia 15 listopada 2006r. Pytania Sądu dotyczyły sekcji zwłok, czy na wyposażeniu PUBP w Jarosławiu były rowery (nie było) i okoliczności zabójstwa Stanisława Kaniowskiego. W tej sprawie złożyłem wyjaśnienie, że w PUBP Jarosław zatrudniony był na pełnym etacie lekarz medycyny dr Eugeniusz Albert, który badał stan zdrowia osób zatrzymanych czasowo, a sekcja zwłok mogła odnosić się do tego, jak i w które miejsce ciała oddany był strzał do zabitego Kaniowskiego. Zeznałem również, że Stanisława Kaniowskiego nie zastrzelił Władysław Partyka tylko Stanisław Wojtuszewski i ten fakt jest dokładnie opisany w moim Raporcie Specjalnym pisanym do szefa WUBP w Rzeszowie, który okazano mi w IPN Rzeszów w dniu 22 grudnia 2003r. i na ten temat złożyłem zeznania jako świadek.
Trzecie wezwanie w tej sprawie z Sądu Okręgowego w Przemyślu sygn. akt II K 31/06 DJ z dnia 6 luty 2007r. otrzymałem 10 lutego 2007r., zobowiązujące do stawienia się w sądzie w dniu 7 marca 2007r. jako świadek w sprawie oskarżonego Władysława Partyki. Na rozprawie przedstawiono mi kilkanaście tomów akt, w których były moje różne raporty i sprawozdania pisane do WUBP w Rzeszowie w okresie od 1946 d 1948 r. Większość podpisów swoich sprawozdaniach potwierdziłem, do części wniosłem zastrzeżenia, a na jednym zakwestionowałem podpis jako nie mój, a podrobiony.
Istotnym w tej sprawie jest to, że odnośnie zabójstwa Stanisława Kaniowskiego IPN w Rzeszowie dokonał manipulacji i fałszerstwa. Na odbywających się rozprawach w Sądzie Okręgowym w Przemyślu IPN Rzeszów nie przedstawiono mi do potwierdzenia mojego Raport Specjalnego z czerwca 1946r. pisanego do szefa WUBP w Rzeszowie, w którym w punkcie 2 opisałem dokładnie, że Stanisława Kaniowskiego zastrzelił pracownik PUBP Stanisław Wojtuszewski. Adwokat Jan Ginko z kancelarii adwokackiej z Zielonej Góry, który zapoznawał się z aktami sprawy stwierdził, że nie ma w nich ani Raportu Specjalnego j/w, ani wcześniejszych moich zeznań złożonych w IPN w Rzeszowie w 2003 roku.
Wynik tego fałszerstwa i manipulacji IPN w Rzeszowie jest taki, że chory, 85- letni Władysław Partyka, za niepopełniony czyn zabójstwa, wyrokiem Sądu Okręgowego w Przemyślu sygn. akt 31/06 z dnia 28 marca 2007r. skazany został na 10 lat więzienia. Sprawa ta przez obrońcę mecenasa Jana Ginko skierowana została 24 kwietnia 2008 roku do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Być może znajdzie tam sprawiedliwość ale nie odwróci to faktu, że Władysław Partyka odsiedział już w więzieniu 3 lata za niepopełnione czyny.
Na zakończenie opisu tej sprawy pragnę wyjaśnić dlaczego skazano za zabójstwo Stanisława Kaniowskiego, nie Władysława Wojtuszewskiego, który go zabił, a Władysława Partykę. Otóż rzecz polega na tym, że w tym czasie Stanisław Wojtuszewski przebywał w hospicjum i nie nadawał się ani do przesłuchania ani do sądzenia. Podebrano więc innego pracownika z tego samego urzędu PUBP w Jarosławiu, Władysława Partykę, który jako zdolny, spokojny i inteligentny oficer już w organach Milicji Obywatelskiej dosłużył się stopnia pułkownika i odszedł na emeryturę. Nie mogąc zebrać przeciwko niemu jakiś materiałów obciążających za okres pracy w PUBP w Jarosławiu, a następnie w MO, przypisano mu z pełną premedytacją przestępstwo zabójstwa, którego nigdy nie dokonał i nie miał z tą sprawa nic wspólnego.
Podane fakty i dowody, pomimo prawomocnego wyroku, powinny zostać ponownie sprawdzone przez organa wymiaru sprawiedliwości oraz Helsińską Organizację Obrony Praw Człowieka i na tej podstawie podjąć działania zapobiegające podobnym fałszerstwom i łamaniem prawa przez IPN w Rzeszowie. Tym sposobem, dysponując wszystkimi materiałami niedostępnymi dla innych osób, IPN w Rzeszowie może dowolnie manipulować i skazać poprzez wprowadzanie sądów w błąd, każdą osobę w Państwie, nawet taką która nie miała jakiejkolwiek styczności z prowadzonymi przez IPN w Rzeszowie sprawami.
Mjr Łukasz Kuźmicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz