Po dokonanych przemianach w Polsce, potępieniu
co było w „totalitarnej” PRL, ogłoszona przez zwycięzców nadzieja na drugą
Japonię lub bliższą kontynentalnie Irlandię – dawała nadzieję, ze życie w
Polsce odtąd nabierze innych kolorów i
pozytywnych zjawisk.
Masowa emigracja młodzieży (wykształconej
i w sile wieku) za kawałkiem chleba za granicę, znaczne bezrobocie w kraju,
upadek wielu zakładów pracy i
obserwowane w ostatnim okresie uliczne demonstracje młodzieży, oraz
niezadowolenie starszego pokolenia z niskich emerytur i rent, skłaniają każdego
do zastanowienia się: dlaczego tak się dzieje? Ze względu na to, że te
dolegliwości dotknęły i mnie osobiście, zacząłem również zastanawiać się,
dlaczego tak się dzieje w kraju, teraz już rzekomo całkowicie wolnym i
demokratycznym.
Nie wychodziłem demonstrować na ulicę, nie
stałem pod urzędami państwowymi z pikietami, by dochodzić swoich praw, a
najnormalniej wziąłem do ręki najważniejszy akt prawny, jakim jest Konstytucja
Rzeczpospolitej Polskiej, uchwalona przez obie Izby Parlamentu (Sejm i Senat) w
dniu 2 kwietnia 1997 r. - po starannym wynegocjowaniu ze wszystkich stron.
W Preambule Konstytucji nie zapomniano -
tym razem - ani o Bogu, ani o szarym człowieku i napisano:
„…. pomni gorzkich doświadczeń z
czasów, gdy podstawowe wolności prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane,
pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji
publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed
Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczpospolitej
Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i
sprawiedliwości, współdziałanie władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie
pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.”
W Rozdziale II – „Wolności prawa i
obowiązki człowieka i obywatela”, art. 42, ust. 3, zapisano:
„Każdego uważa się za niewinnego ,
dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.”
Do kontroli przestrzegania prawa
ustanowionego w Konstytucji, artykułem 208, powołano Rzecznika Praw
Obywatelskich.
„Rzecznik Praw Obywatelskich, zwany dalej
„Rzecznikiem”, stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych
w Konstytucji oraz innych aktach normatywnych.”
W ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich
(Dz. U. z 2001 r. Nr 14, poz. 147) w art. 8 napisano: „ Rzecznik Praw
Obywatelskich podejmuje czynności przewidziane w ustawie jeżeli poweźmie
wiadomość wskazującą na naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela”, a w
art. 9 ustawy „ Podjęcie czynności przez Rzecznika Praw Obywatelskich następuje
: 1) na wniosek obywateli lub ich organizacji.”
Czytając te zapisy można nabrać
przekonania, że o to w III
Rzeczpospolitej Polskiej mamy już dawno „drugą Japonię”, że rzeki w Polsce są
miodem płynące, prawa człowieka są tak
nienaruszalne, że aż dziw bierze dlaczego:
- po panią
Barbarę Blidę wtargnęła do domu uzbrojona grupa CBA, niczym do gangstera Al.
Capone, łamiąc art. 42 ,ust. 3 Konstytucji mówiący, że „Każdego uważa się za
niewinnego , dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem
sądu,”
- różnymi
intrygami, naruszającymi prawo, doprowadzono do śmierci, już nie przeciętnego
obywatela, ale wicepremiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Leppera,
- przed
orzeczeniem i wyrokiem sądu o winie, Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie
wydaje wyroki według swojego widzimisię, wbrew zapisom w Konstytucji, i
publicznie ogłasza je w prasie dla swych propagandowych sukcesów,
- w wielu miastach Polski młodzież wyszła w
pierwszych dniach lutego 2012 r. gremialnie na ulice w sprawie podpisania przez
rząd polski międzynarodowej umowy, zwanej ACTA – Anti – kounterfeiting trade
agreeiment ( po polsku: umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami
podrabianymi) – akt prawny. W Preambule Konstytucji jest zapis o dialogu
społecznym. Nie tylko, że go nie było, to posłowie głosujący za tą umową, nie
znali jej tekstu.
Przyglądając
się tym zjawiskom (podanym tylko przykładowo) mimo woli, każdy mieszkaniec
naszego kraju zada sobie pytanie:
dlaczego się tak w Polsce dzieje?
Szukając odpowiedzi dochodzę do wniosku iż dzieje się tak dlatego, że
zapisy Konstytucji są martwym zapisem, którego nikt nie czyta i nie
przestrzega, a życie toczy się torami,
gdzie prawo jest łamane. Na szczytach władzy panuje znieczulica na ludzkie
sprawy i samozadowolenie widziane z
pozycji wygodnych i ciepłych stołków. Widać jak na dłoni, że Boga się nie boją,
a sumienia nie mają. Śmiem tez wątpić, czy wszyscy posłowie znają Konstytucję
Rzeczpospolitej Polskiej, jako główny akt prawa, któremu powinny być
podporządkowane wszystkie inne akty prawne uchwalane przez Sejm.
Tych słów nie piszę bez pokrycia i bez
przyczyn. Otóż IPN – Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Rzeszowie, a konkretnie prokurator Mirosław Puzanowski, sfabrykował
przeciwko mnie sprawę i nie czekając na prawomocny wyrok Sądu, do którego
skierował akt oskarżenia, sam wydał już wyrok. Opublikowano w prasie artykuł
potwierdzony okrągłą pieczęcią IPN, że popełniłem 197 zbrodni komunistycznej będącej
jednocześnie zbrodnią przeciwko
ludzkości. Jest to więc decyzja samowolna i sprzeczna z zapisem w Konstytucji,
że „ Każdego uważa się za niewinnego,
dopóki jego wina nie zostanie
stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.”
W mojej
sprawie chodzi o to, że po powołaniu IPN
w latach 2000 - 2002 przesłuchał on w
powiecie jarosławskim , gdzie od maja 1946 r. do marca 1948 r. pełniłem funkcję
szefa organów bezpieczeństwa, około 600 świadków i nic ich zeznania nie
wniosły. W ciągu 65 lat nie wpłynęła na mnie żadna skarga lub zażalenie od kogokolwiek, że dopuściłem sie przestępstw
lub nadużyć władzy.
Problem
zaczął się wówczas, gdy w 2006 r. napisałem i wydałem książkę ZBRODNIE BEZ
KARY, prezentowaną na stronie www.kuzmicz.pl
W 2008 r. przesłuchano mnie po raz pierwszy w IPN w Rzeszowie, a drugi
raz w 2010 r. Nie było pytań ani zarzutów o popełnieniu zbrodni. Na podaną
ilość 183 świadków rzekomo obciążających mnie, złożyłem wnioski o konfrontację
ze 110 świadkami. Moje wnioski oddalono, gdyż ci świadkowie nic przeciwko mnie
nie wnoszą i nie znają mnie. Zebrane przez IPN 46 tomów akt w mojej sprawie, to
są materiały od sierpnia 1944 r. co się działo w powiecie jarosławskim, do 1950
roku i nie mają nic wspólnego ze mną. Jest to więc wyraźna zemsta IPN za
napisaną przeciwko OUN - UPA książkę i moją aktywną działalność z grupą Kresowian
na Internetowych stronach i bloogu: zbrodnieoun-upa.globspot.com opisującym
zbrodnie OUN - UPA i ich dzisiejszych popleczników w Polsce i na Ukrainie.
Osoby nie znające bliżej tych spraw
odsyłam do swojego artykułu zamieszczonym na facebooku pt. ZBRODNIA WOŁYŃSKA
WOŁA O PAMIĘĆ RĄDZĄCYCH POLSKĄ, który wyjaśni wątpliwości. Stało się bowiem
tak, że po przemianach w Polsce w 1989 r. IPN
jednostronnie, bez wyroków sądowych, wszystkich skazanych w Polsce bandytów z UPA za zbrodnie, zrehabilitował i
zaliczył do „Osób represjonowanych przez PRL ze względów politycznych”.
Ściga w związku z tym tych, co walczyli przeciwko nim i skazywali ich wyrokami.
Zbrodnie UPA dokonane w latach 1944-1947 na ludności polskiej, IPN uznał za
przedawnione i umorzył sprawy.
Przykładem może być sprawa o Sygn. akt S59/09/Zi , prowadzona prze IPN w
Rzeszowie w sprawie napadu z 4/5 października 1945 r. przez sotnie UPA
„Burłaka”, „Hromenki” i ”Łastiwki” na polskie wsie: Bartkówka,
Dylągowa, Pawłokoma i Sielnica. Zabito 13 osób, kilka skaleczono, obrabowano
145 gospodarstw z mienia, inwentarza żywego i martwego, a potem zabudowania
tych 145 gospodarstw spalono.
Na swojej stronie internetowej IPN w
Rzeszowie oficjalnie stwierdził, że „Śledztwo
w tej sprawie umorzono 22 lipca 2009 r. wobec braku cech zbrodni przeciwko
ludzkości i przedawnieniu karalności. Oceniając zebrany w toku postępowania
materiał dowodowy stwierdzono, że zbrodnie popełnione na ludności polskiej w
Bratkówce nie noszą cech zbrodni przeciwko ludzkości w rozumieniu art. 3 ustawy
o Instytucie Pamięci Narodowej.”
Z tego samego artykułu 3 IPN oskarża natomiast mnie,
że „dopuściłem się zbrodni komunistycznej
będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości.”
Korzystając więc z prawa danego mi, jako
obywatelowi III RP w Konstytucji:
- Dnia 8.11.
2010 r. zwróciłem się pisemnie do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o
interwencje w sprawie Sygn. akt S23/01/Zk i Sygn. akt S22/10/Zk w związku z
naruszeniem prawa i niezgodnością zarzutów przedstawionych mi na piśmie, a
zarzutami opublikowanymi na stronie internetowej IPN, których nie przedstawiono
mnie. Wraz z pismem przesłałem 28 załączników, jako dowody łamania prawa.
Niestety odpowiedź: RPO- 661441-1/10/KŁ
z 26.11.2010 r., to urzędowa formuła czym się zajmuje RPO i to powinno być
wystarczające dla szarego obywatela III RP.
- Dnia
2.10.2011 r. skierowałem następny list, wraz z 7 załącznikami, do doradcy
Prezydenta RP. List tradycyjnie odesłany został do Biura Listów i Opinii
Obywatelskich, które w sposób automatyczny odpowiada, ze Prezydent nie zajmuje się takimi sprawami, bowiem „zakresy działania Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej
są ściśle określone przepisami Konstytucji i ustaw. Kancelaria Prezydenta RP
jest organem pomocniczym Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i wykonuje zadania
związane z konstytucyjnymi uprawnieniami Głowy Państwa i nie zastępuje innych
organów i instytucji w wykonywaniu ich ustawowych zadań.” (BLO-060/8946/03/11/KM/GW
z 29.12.2011 r.).
Z otrzymanych odpowiedzi można odczytać,
ze do Rzecznika Praw Obywatelskich do końca listopada 2011 roku wpłynęło
661.441 listów (skarg i zażaleń), a
do Biura Listów i Opinii Obywatelskich
przy Kancelarii Prezydenta RP – 8.946 skarg i zażaleń. Jeżeli więc większość
odpowiedzi jest taka, jaką ja otrzymałem, to nic dziwnego, ze w Strasburgu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka czeka
na rozpatrzenie 30 tysięcy spraw, które wpłynęły z Polski.
Skierowane 8 skarg do Prokuratora
Generalnego Andrzeja Seremety w okresie od 01.12.2010 r. do 29 09.2011 r. nie
odniosły żadnego skutku, gdyż wysyłane były do IPN w Rzeszowie, którego
przełożony prokuratora Mirosława Puzanowskiego – Grzegorz Malisiewicz, nie
dopatrzył się naruszenia prawa.
Rozczarowany tymi odpowiedziami,
przypomniałem sobie, że przecież w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej jest stała
Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, nie dla reklamy, a w służbie
obywateli Rzeczpospolitej. Zbudowany tym pomysłem, dnia 12 października 2011
roku na ręce Przewodniczącego tej Komisji przesłałem listem poleconym swoją prośbę
wraz z siedmioma załącznikami , świadczącymi – w moim przekonaniu – o łamaniu
prawa przez IPN w Rzeszowie.
I znów, pomny gorzkich doświadczeń,
powinienem zwrócić się - tym razem do Marszała Sejmu - czy istnieją w Sejmie jakieś przepisy,
względnie regulamin, określający w jakim terminie Komisja powinna udzielić
odpowiedzi obywatelowi w sprawie, z którą się zwrócił, gdyż upłynęło już cztery
miesiące, a nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Taka sytuacja jest dla zwykłego zjadacza
chleba, nie zrozumiała i dziwna. Zapisy
w Konstytucji są niczym balsam na wszystkie dolegliwości, a w praktyce jest
anarchia. Prawa na co dzień są łamane i nie ma do kogo się zwrócić, bo odpowiedzi są takie jak zacytowałem wyżej.
Wychodzi na to, ze jeżeli posłowie głosują za przyjęciem umowy międzynarodowej,
jako prawa obowiązującego w Polsce i nie znają jej treści, to należy wątpić by
ktokolwiek z tych wysoko postawionych urzędników, brudził sobie ręce czytaniem listów
od obywateli. Prezydent, Premier, Ministrowie i ich doradcy, kierowane do nich
listy odsyłają do podrzędnych urzędników i nie wiedzą co się w kraju faktycznie
dzieje i jakie są nastroje, poza prezentowanymi w polskojęzycznych mediach.
W ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla mediów
Pani prof. Ewa Łętowska – wybitna i znana osoba z zakresu znajomości prawa –
powiedziała publicznie, że „ rządzą nami
partacze.”
Znany publicysta i felietonista Pan Korwin Mikke, już kilka razy pisał w
ANGORZE, że „ rządzi nami banda
złodziei”. Myślałem, że po takim stwierdzeniu będzie jakiś odzew. Nic
podobnego i jeżeli ta „banda” milczy, to
jest to sytuacja najgorsza, jaka może być i nie chodzi tu o słowa, a fakty:
-
Prokuratura Wojskowa badała sprawę przetargów dla MON i dopatrzyła się w nich
olbrzymich nadużyć. Trudno coś mówić nie znając szczegółów, ale pochopne
odwołanie gen. Krzysztofa Parulskiego z funkcji Wojskowego Prokuratora Generalnego
, nie wyjaśnia sprawy , a budzi podejrzenia zatuszowania nadużyć.
- Nie tylko
na tym odcinku zaszły zaskakujące zmiany. 21.10.2011 r. zrezygnował z pełnienia funkcji
w Radzie IPN w Warszawie Pan prof.
Andrzej Wasilewski, Sędzia Sądu Najwyższego w latach 1997 – 2006 , wybitny
znawca prawa, profesor prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
To nie jest normalna sytuacja na odcinku
przestrzegania prawa w Polsce , a tym bardziej przez IPN, jeżeli tak wybitna postać rezygnuje z pełnienia funkcji w takiej instytucji jaką jest Rada IPN.
O pionie śledczym IPN sam Prokurator
Generalny Andrzej Seremet wypowiedział się w ubiegłym roku krytycznie i w lutym
2011 r. wystąpił do Prezydenta o
odwołanie szefa pionu śledczego dr Dariusza
Gabrela. W odróżnieniu od
szybkich decyzji Prezydenta, podjętych w stosunku do gen. Krzysztofa Parulskiego
i prof. Andrzeja Wasilewskiego, szefa pionu śledczego Prezydent nie odwołał.
Na szczytach władzy w Polsce od 1989 r.
zmieniały się rządy, zmieniło się już kilku prezydentów, kadencje posłów, zmiany
rządów, ale bałagan i odczuwalny brak w
Polsce władzy, ciągnie się od lat. Nie wiadomo, kto rządzi w Polsce: Prezydent, Rząd, Parlament czy IPN. Jest tak jak w pokazywano
kiedyś w czechosłowackim filmie: „Nikt nic nie wie.” Posłużę się kolejnym przykładem.
Jeszcze za czasów panowania Aleksandra Kwaśniewskiego,
nie w sprawach zapomogi, a w spraw dotyczących ograniczenia uprawnień inwalidom wojennym ( z 50 % ulg na PKP i PKS do 37%) i innych sprawach, zwróciłem
się pisemnie do kilku posłów i senatorów. Niestety, odpowiedzi nie otrzymałem.
Zaniepokojony taką sytuacją, dnia 17.11.2000 r. napisałem list do Kancelarii
Prezydenta RP , w którym prosiłem o odpowiedź, czy istnieje jakiś obowiązek
prawny lub regulaminowy dla senatorów i posłów w sprawie odpowiadania na listy
kierowane do nich przez obywateli. Dostają przecież wszyscy nie małe kwoty na
swoje biura poselskie.
Nie sądzę by ktoś z państwa odgadł (gdyby szło
o zakład), jaką odpowiedź otrzymałem od Kancelarii Prezydenta A. Kwaśniewskiego.
Otóż 6.12.2000 r. Kancelaria Prezydenta RP (pismem Nr NLO-060/61804/03/00/AS)
odpowiedziała:
„Szanowny
Panie. Potwierdzamy wpływ Pana listu z 21.11.2000 r. (data wpływu) skierowany
do Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, a przekazanego do Biura Listów i Opinii Obywatelskich,
upoważnionego do rozpatrywania napływającej korespondencji.
Uprzejmie
wyjaśniamy, że Kancelaria Prezydenta RP nie udziela porad prawnych, ani nie
dokonuje interpretacji obowiązujących przepisów, także w zakresie trybu
rozpatrywania skarg i wniosków kierowanych do instytucji i urzędów.
Zgodnie z
art. 143 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej Kancelaria jest organem
pomocniczym Prezydenta RP. Zatrudnieni w niej pracownicy, w tym eksperci w zakresie
prawa, wykonują zadania wyłącznie związane z konstytucyjnymi uprawnieniami
Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Z poważaniem Starszy radca – Anna Szymczak.”
Nie
powiem Państwu, co pomyślałem – po przeczytaniu tej odpowiedzi – o
Prezydencie, ekspertach prawnych, radcach i wszystkich urzędasach Kancelarii
Prezydenta. Przecież to był idealny sygnał, by zainteresować tym marszałka
Sejmu i jego Prezydium, by sprawdzili przez NIK lub inna drogą, jak to posłowie,
wybrańcy narodu, odpowiadają obywatelom na listy? Nie byłoby przecież tak
zastraszającej liczby skarg i zażaleń napływających do najwyższych władz w
państwie i do Europejskiej Komisji Praw Człowieka Strasburgu.
Od tamtego czasu nic się nie zmieniło,
zamiast do rządzących polską i reprezentantów wszystkich polaków – Prezydentów,
lepiej kierować listy na przysłowiowy BERDYCZÓW.
Z tych przykładów, które Szanownym Internautom
podałem wynika jedno, że nie ma w Polsce do kogo się zwrócić z czymkolwiek, bo
nikt listów nie czyta.
Dziś IPN to
jest państwo w państwie i kogo chce to zgnoi. Z jednych robi bez końca „TW” ,
jak chociażby z Prezydentem Lechem Wałęsą i nie liczy się nawet z wyrokami
prawomocnymi sądu, innych wykańcza sfabrykowanymi przestępstwami. Wszelkie
odwołania od tych fałszywych decyzji nie odnoszą żadnego skutku. Tak jest i w
mojej sprawie. Na bloogu: Fałszerstwa IPN zamieściłem dostateczną ilość dowodów
na łamanie prawa, a mimo to nie ma w Polsce instytucji, która zbadałaby
przedstawione fakty. Można więc napisać jeszcze dwie dodatkowe Konstytucje, jak
to w Polsce jest pięknie z prawami człowieka, a patrząc na rzeczywistość, to
prawo zapisane w Konstytucji sprowadza się do martwego zapisu, który rządzących
i będących u władzy nic nie obchodzi.
Słowa te kieruję do wszystkich Internautów, którzy nie są
obojętni na łamanie prawa i samowolę, a żywo reagują i przeciwstawiają się
bezprawiu. To właśnie dzięki Wam , że jesteście w Internecie i czytacie, być
może nie dojdzie w Polsce do zamykania
ust Internautom. To dzięki Waszym protestom na ulicach polskich miast i protestom młodzieży z innych krajów, w porę
ostrzeżono o pułapkach i zastawionych sidłach na wolność Internautów.
Jeżeli posłowie i ministrowie nie czytają dokumentów, które
uchwalają, a szczególnie o zasięgu międzynarodowym jak
ACTA, by odebrać Wam Wasze prawa, to niech wiedzą i nie dziwią się, że słuszne
prawa dla narodu będą uchwalane na ulicach protestami, które zmiotą wszystkich
biurokratów z ciepłych stołków nie tylko w sejmie, ale wszędzie, gdzie działa
znieczulica na ludzkie sprawy, złodziejstwo, korupcja i pogarda dla zwykłego człowieka – obywatela
Rzeczypospolitej Polskiej.
Łukasz Kuźmicz