Po ucieczce z kraju 21 października 1947 roku Stanisława Mikołajczyka, a 5 listopada 1947 r. Stefana Korbońskiego i innych jego zwolenników za granicę, w Polsce i za granicą ukazało się na temat działalności i prześladowań Polskiego Stronnictwa Ludowego wiele artykułów w prasie i wydawnictwach książkowych.
Franciszek Wilk , działacz emigracyjny tego Stronnictwa, w Słowniku biograficznym ofiar terroru PRL „ Zeszyty Historyczne”, zeszyt nr 6, ss. 8 – 15, wydanych w Paryżu, zestawił Tabelę nr 11, p.t. LISTA CZŁONKÓW PSL Z WOJ. RZESZOWSKIEGO ZAMORDOWANYCH PRZEZ WŁADZE BEZPIECZEŃSTWA 1945 – 1947. Ten zapis znalazł później potwierdzenie w książce Romualda Turkowskiego p.t. Polskie Stronnictwo Ludowe w obronie demokracji 1945 – 1949, Warszawa 1992, ss. 333 – 338. W Tabeli nr 11 zamieszczono 19 nazwisk zamordowanych działaczy PSL z powiatów: Przemyśl, Jarosław, Przeworsk i Łańcut. Do całości listy zamordowanych 19 działaczy odniosę się w osobnym opracowaniu i opublikuje je później. Teraz odniosę się do sprawy zamordowania działacza Stronnictwa Ludowego z Przeworska Władysława Kojdera, umieszczonego na tej tabeli i drugiego działacza z poza tabeli, posła do Krajowej Rady Narodowej Bolesława Ścibiorka, gdyż te dwa morderstwa są ściśle ze sobą związane.
W sprawie śmierci Władysława Kojdera podawane były w prasie i opracowaniach książkowych różne wersje:
a) według Stanisława Wójcika, w pracy : „Na 30 lecie wyborów…”, s. 32, odpowiedzialny za mord na Kojderze był ówczesny szef WUBP w Rzeszowie Władysław Sobczyński, który w tej pracy występuje jako Sobociński. (Łatwiej oskarżyć kogoś o morderstwo niż ustalić jak się on nazywa - ŁK). Tezę tę potwierdził Stefan Korboński w książce „ W imieniu Kremla…”, s. 48. O śmierci Władysława Kojdera pisali też podobnie: M. Łatyński, St. Łach, St. Dąbrowski, T. Żeńczykowski, S. Pająk i inni.
b) w „Słowniku biograficznym działaczy ruchu ludowego”, Warszawa 1989 s. 187, na który powołują się G. Ostasz i A. Zagórski w książce „Okręg AK Rzeszów, 1999 r. s. 179, o Władysławie Kojderze napisano:
„Uprowadzony przez funkcjonariuszy rzeszowskiego WUBP i zamordowany 17 września 1945 r. Pochowany w Przeworsku 1 czerwca 1946 r.”
c) w książce „Polegli w walce o władzę ludową”, K i W Warszawa 1970, s. 213, opracowanej przez zespól historyków, jest zapis:
„Kojder Władysław, ur. 16.02.1902 r. Grzęska, pow. Przeworsk, do 1939 r. czł. ZMW RP „Wici” i SL, w czasie okupacji czł. SL „Roch” i BCh, po wyzwoleniu czł. PSL, rolnik, poległ 15.09.1945 r. Świlcza, pow. Rzeszów z rąk nieustalonej bojówki reakcyjnego podziemia.”
d) najdobitniej napisany został artykuł na stronie internetowej: www.iarchiwum.pl „ Kulisy zbrodni kieleckiej (3) i o zabójstwie Władysława Kojdera przypisując je Władysławowi Sobczyńskiemu:
„(-) Znany był ze szczególnego okrucieństwa m.in. to on podczas pracy w UB w Rzeszowie zastrzelił na oczach mieszkańców i rodzimej wsi słynnego działacza PSL Kojdera.”
Nasuwa się w związku z tym pytanie jak to się wszystko ma, do zorganizowanej 31 maja 1992 r. uroczystości w Borze koło Głogowa w powiecie rzeszowskim i odsłonięcie obelisku na skraju lasu w Borze, poświęconego Władysławowi Kojderowi „w miejscu jego zabicia” ?
Dla zrozumienia całej sprawy i przyczyn dlaczego Władysław Kojder został zabity i przez kogo, trzeba się cofnąć o pół roku wstecz.
Na konferencji w Jałcie która odbyła się od 4 do 11 lutego 1945 roku z udziałem Frankina Dalone Roosevelta, prezydenta Sanów Zjednoczonych, Winstona Churchilla, premiera Wielkiej Brytanii i Józefa Stalina , przywódcy ZSRR ustalono, że w Polsce – w miejsce PKWN, należy powołać Rząd Jedności Narodowej z udziałem przedstawicieli rządu emigracyjnego w Londynie. ( To było już po upadku powstania Warszawskiego ,wywołanego bez uzgodnienia z przywódcami wielkich mocarstw i z rządem emigracyjnym alianci przestali się liczyć – ŁK). Rząd emigracyjny w Londynie był przeciwny decyzji trzech mocarstw o powołaniu RJN, ale poparł ją Stanisław Mikołajczyk ze swoją ekipą i wyraził wolę uczestniczenia w nim.
W okresie 17 – 21 czerwca 1945 r. w Moskwie odbyły się w tej sprawie konsultacje przedstawicieli PKWN i rządu emigracyjnego w Londynie z udziałem Stanisława Mikołajczyka. Spotkanie zakończyło się podpisaniem porozumienia. 27 czerwca 1945 r. Stanisław Mikołajczyk powrócił do kraju, a wraz z nim Józef Niećko, Władysław Kiernik i inni. W ślad za tym 28 czerwca 1945 r. utworzono w Polsce Rząd Jedności Narodowej – uznany przez Stany Zjednoczone Ameryki, Wielką Brytanię, Związek Radziecki, Hiszpanię, Włochy, Francję i inne państwa. Stany Zjednoczone Ameryki i Wielka Brytania cofnęły wówczas uznanie dla polskiego rządu emigracyjnego w Londynie i przestali się z nim liczyć..
Stanisław Mikołajczyk nie przyjechał jednak do kraju po to, by umacniać istniejący stan, ustanowiony przez PKWN, a liczył głównie na to, że na bazie przedwojennych działaczy NKW (Naczelny Komitet Wykonawczy) SL, konspiracyjnego CKRL (Centralny Komitet Ruchu Ludowego) „Roch”, utworzy nową partie - PSL (Polskie Stronnictwo Ludowe), by odróżnić je wyraźnie od SL (Stronnictwa Ludowego) popierającego program PKWN.
Kierując się tymi założeniami Stanisław Mikołajczyk w dniach 11-12 lipca 1945 r. zorganizował w Krakowie spotkanie swoich zwolenników, ogłosił utworzenie PSL i dokonano wyboru władz naczelnych PSL. Prezesem oczywiście wybrano, mimo jego nieobecności (był chory) nie kwestionowanego Wincentego Witosa. Na pierwszego wiceprezesa i zastępcę W. Witosa, wybrano Stanisława Mikołajczyka, a na wiceprezesów: Józefa Niecia i Władysława Kiernika.
Z tak podjętymi jednostronnie decyzjami przez Stanisława Mikołajczyka, nie zgodzili się miejscowi działacze Stronnictwa Ludowego, mający za sobą bardzo silne zaplecze z okresu okupacji i takich działaczy jak Władysław Kojder z Przeworska, Andrzej Witos – brat Wincentego, poseł do Krajowej Rady Narodowej Bolesław Ścibiorek, dr Wiktor Jedliński, adwokat z Jarosławia a równocześnie pełnomocni PKWN na województwo rzeszowskie, Tomasz Sagan, pierwszy starosta w Nisku oraz inni działacze tworzący Bataliony Chłopskie na Rzeszowszczyźnie.
W dniach 15 – 16 września 1945 r. działacze krajowi Stronnictwa Ludowego zwołali w związku z tym, wspólnie ze Stanisławem Mikołajczykiem i jego grupą drugie spotkanie. Wyrazili zgodę, by stronnictwo przyjęło nazwę , jedną dla wszystkich – PSL i dokonali wyboru pierwszych władz. Wynik wyborów dla miejscowych działaczy nie był zaskakujący. Na Prezesa PSL wybrano dalej człowieka z największym autorytetem w ruchu ludowym Wincentego Witosa, a na zastępcę W. Witosa i pierwszego wiceprezesa PSL nie St. Mikołajczyka, a miejscowego Działacza Władysława Kojdera z Przeworska, który był znany z tego, że współpracował i z PPR i PPS w okresie okupacji, jak również po wyzwoleniu. Pisze o tym działacz ruchu ludowego z Niska Tomasz Sagan ps. ” Jesion” w swoje książce „Konspiracja w Notanie. ”
Taki wybór dla Stanisława Mikołajczyka był oczywiście jego osobistą sromotną porażką i całej grupy emigracyjnej. Jak to się stało, dziś już nikt nie powie i trudno ustalić, ale faktem jest bezspornym, że Władysław Kojder wracając z tego Kongresu, z Krakowa do domu w Grzędce, powiat Przeworsk nie dojechał. W drodze powrotnej przez Rzeszów w niewiadomy sposób mógł być wywabiony z pociągu we wsi Świlcza koło Rzeszowa i w jej rejonie zamordowany.
Podałem na wstępie różne wersje pisane na temat śmierci Władysława Kojdera. Powtarzane są one przez różnych historyków wymienionych w książce dr Zbigniewa Nawrockiego „Zamiast wolności UB na Rzeszowszczyźnie, str.212, odsyłacz nr 117 – Stanisława Wójcika, Stefana Korbońskiego, Marka Łatyńskiego, Stanisława Łacha, Stanisława Dąbrowskiego, B. Otwinowskiego i J. Żaryna, Romualda Turkowskiego i Franciszka Wilka – ze wskazaniem na UB, że to Urząd Bezpieczeństwa dokonał mordu na Władysławie Kojderze.
Pan dr Zbigniew Nawrocki, będąc Naczelnikiem Wydziału w Oddziale Delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Rzeszowie, na str.212 omawianej książki w odsyłaczu 117, na temat osób zamordowanych, wymienionych w Tabeli nr 11, napisał wyraźnie, że (…) „ W zasobach DUOP w Rzeszowie autor nie odnalazł materiałów dokumentujących i potwierdzających owe morderstwa”.
Nie przeszkadzało to jednak osobom chorym alergicznie na samą myśl o UB, zorganizować 31 maja 1992 r. uroczystego odsłonięcia na skraju lasu w Borze koło Głogowa obelisku w „pobliżu miejsca”, w którym zamordowany został 17 września 1945 r. Władysław Kojder i obarczyć kolejny raz tym morderstwem Urząd Bezpieczeństwa w Rzeszowie. Podstaw i dokumentów nie ma żadnych na to, że to tam Właysław Kojder został zabity. Rzecz jednak jest nie w zabiciu, gdzie i kogo, ale okazja ( nie ważne ,że nieprawdziwa) do publicznej nagonki, nagłośnionej uroczystością, obeliskiem i trwałym zapisem, że tej zbrodni dokonali funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Nie jest tajemnicą, że w latach 1991 – 1992, tj. zaraz po euforii zwycięstwa „Solidarności”, odżyła nie tylko sprawa Władysława Kojdera, ale gdziekolwiek znaleziono w ziemi jakąś kość ludzką, to organizowano z wielka pompą uroczystości i bez żadnych skrupułów przypisywano UB. Tak było w Mielcu, Rzeszowie, Jarosławiu i w innych miastach.
Prawda o morderstwie Władysława Kojdera jest zupełnie inna. Urząd Bezpieczeństwa w żadnym wypadku nie był zainteresowany likwidacją działacza tej miary co Władysław Kojder – przeciwnik Stanisława Mikołajczyka. Takie chwyty – po niżej pasa - chociaż nie mają uzasadnienia i logiki, to dla szumu i propagandy w określonym czasie przynoszą określony efekt. Przygotowane były ustawy lustracyjne i inne posunięcia polityczne w stosunku do określonych osób z okresu PRL i trzeba było przygotować odpowiednio grunt nienawiści do wszystkiego co było w okresie PRL, a przede wszystkim wpoić nienawiść do funkcjonariuszy Urzędów Bezpieczeństwa.
Władysław Kojder był w ekipie działaczy razem z dr Wiktorem Jedlińskim, ówczesnym pełnomocnikiem PKWN na województwo rzeszowskie i przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie. Wraz ze swoim bratem Stanisławem, komendantem Straży Chłopskiej i BCh popierał stanowisko Wincentego Witosa i jego brata Andrzeja, będącego we władzach PKWN.
Władysława Kojdera zabiło nie UB a polskie podziemie, popierające Stanisława Mikołajczyka po tym, gdy wybrano go na zastępcę W. Witosa i pierwszego wiceprezesa PSL ,a nie Stanisława Mikołajczyka. I nie prawdą jest, że W. Kojder uprowadzony został ze swojej wsi Grzęska. Jaki sens byłby (obojętnie kto by to robił), by wieźć go lub prowadzić z Grzęski, do Świlczy i tu zamordować? Jego uprowadzono w Świlczy z pociągu, gdy wracał z Krakowa i w rejonie Świlczy zamordowano. Nie jest tajemnicą, że w tym rejonie – od Świlczy, Bratkowic do Głogowa – działała w tym czasie zbrojna grupa AK pod dowództwem Franciszka Rejmana ps. „Bicz”. Podobnie jak inne grupy zbrojne AK podlegała Inspektoratowi AK w Rzeszowie, który bojkotował też mobilizację młodzieży do 2 Armii Wojska Polskiego. W Sokołowie np. w drodze zbrojnego ataku rozgoniono zgrupowaną tam młodzież do armii i zabito w zasadzce kilku milicjantów roznoszących wezwania mobilizacyjne.
Franciszek Rejman właśnie w tym rejonie uśmiercił nie jednego chłopa z PPR i SL, ale w opracowanych obecnie materiach o działalności AK i WIN w Inspektoracie Rzeszów nie figuruje. W prasie bowiem podaje się, ze WiN nie była organizacją zbrojną, bo na czele jej stali nie komendanci tylko prezesi, ale nie cywile tylko oficerowie. Mordy, których dokonał „Bicz” nie pasują do wersji dzisiejszej , że działał w samoobronie i być może nikt nie chce nim się chwalić, bo na dzisiejsze czasy to sprawa krępująca.
Z morderstwem Władysława Kojdera związane jest ściśle zabójstwo drugiego działacza ludowego, który zagrażał Stanisławowi Mikołajczykowi – Bronisława Ścibiorka, posła do Krajowej Rady Narodowej i Sekretarza NKW PSL. Ten uśmiercony został nie długo po W. Kojderze , bo 5 grudnia 1945 r.
Otóż po zamordowaniu Władysława Kojdera, zgodnie z zasadami statutowymi, powinien się odbyć Kongres Stronnictwa w celu dokonania wyboru kogoś na miejsce zabitego. Dla St. Mikołajczyka był to taki sam nierozwiązany problem jak z Kojderem. Na planowanym w styczniu 1946r. kongresie PSL może być wybrany na zastępcę W. Witosa nie St. Mikołajczyk , a znów miejscowy aktywny działacz Bolesław Ścibiorek, ur.22.03.1906 r. Łazów, pow. Brzeziny w woj. Łódzkim. Do 1939 r. członek NKW SL, Sekretarz Zarządu Głównego ZMW RP „Wici”, w czasie okupacji czł. SL, „Roch” i BCh, po wyzwoleniu Sekretarz NKW PSL i poseł do Krajowej Rady Narodowej. By problem rozwiązać i wykluczyć go z wyboru, należało zrobić z nim to samo, co zrobiono z Władysławem Kojderem. Rzecz wydaje się nieprawdopodobna, ale tak się stało. Dnia 5 grudnia 1945 r. poseł do KRN i Sekretarz NKW PSL Bolesław Ścibiorek został zamordowany.
Zabójstwo posła Bolesława Ścibiorka - mimo, że nie był on zwolennikiem Stanisława Mikołajczyka, to właśnie najbardziej wykorzystywał jego śmierć Mikołajczyk. Z jego strony ta sprawa była najbardziej nagłaśniana różnymi formami. Tym zabójstwem obarczył oczywiście organa bezpieczeństwa i z trybuny sejmowej domagał się powołania specjalnej komisji śledczej. Po odrzuceniu wniosku, jeszcze bardziej atakował ministra resortu Bezpieczeństwa Publicznego - Stanisława Radkiewicza. Minister dwoił się i troił, ale w takiej sytuacji ( bez ujęcia sprawców) nic to nie dawało, a Stanisław Mikołajczyk swój cel osiągnął. Po wyeliminowaniu swoich dwóch rywali droga do kierowania całym Stronnictwem była otwarta.
W dniach 19 – 22 stycznia 1946 roku odbył się w Warszawie I Kongres PSL, na którym wybrany zostaje na prezesa Stronnictwa, już nie kto inny tylko Stanisław Mikołajczyk, teraz faktyczny władca całego PSL i wicepremier rządu Rzeczypospolitej.
Dla Ministra Stanisława Radkiewicza i całego aparatu, wykrycie sprawców, było sprawą honorową. W odróżnieniu od dzisiejszej techniki i możliwości, a także sprawy gen. Papały i zabójstwa Olewnika, ówczesny aparat kontrwywiadu lepiej sobie z tym poradził i sprawcy zostali szybko wykryci. Jest o tym informacja w dwóch źródłach.
Tygodnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych „ W Służbie Narodu” Nr 3 (1557) z dnia 15 stycznia 1984 r. w kolumnie 40 lat MO i SB, poświęconej wydarzeniom czterdziestolecia, napisał:
„… 05.12.1945 r. banda „Orszy” zamordowała posła do KRN i sekretarza ZG ZMW RP „Wici” Bolesława Ścibiorka.”
Książka „W obronie władzy ludowej 1944 – 1952”, wyd. RSW „Książka, Prasa, Ruch”, Warszawa 1985 r., s.72 – praca zbiorowa pod redakcją naukową Tadeusza Walichniowskiego, zawiera następującą treść :
„….11 listopada 1946 r. – przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie odbył się proces członków grupy sabotażowo – dywersyjnej „Orszy”, morderców m. in. posła KRN Bolesława Ścibiorka. Wyrokiem Sądu dwaj główni oskarżeni zostali skazani na karę śmierci, a czterech pozostałych na kary od 5 do 10 lat pozbawienia wolności.”
W świetle tych faktów nasuwa się pytanie, czyżby historycy ci w Paryżu, Londynie i w kraju, tak skwapliwie przypisujący konkretnie te dwa morderstwa, Władysława Kojdera i Bolesława Ścibiorka organom bezpieczeństwa, nie czytali tych historycznych źródeł o zjazdach, kongresach PSL i o zabójcach tych dwóch wybitnych polityków lewicowych ?
Niewątpliwie czytali i słyszeli, bo o sprawcach zabójstwa pisała i prasa, ale łatwiej jest – nawet znając prawdę – przemilczeć ją aniżeli sprostować, bowiem mniej istotna jest tu prawda, w porównaniu z tym, co trzeba dołożyć ubekom.
Przedstawiłem już wcześniej nazwiska polityków z kraju i będących za granicą, którzy te dwa morderstwa, bez żadnych dowodów przypisują organom bezpieczeństwa. W ich publikacjach nie pojawiają się nawet najmniejsze wątpliwości co do tych morderstw, tylko zdecydowanie wskazują, że ich sprawcami były Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego . Dla przykładu zacytuję fragment z książki - praca zbiorowa pod redakcją prof. Barbary Otwinowskiej i prof. Jana Żaryna - pt. „Polacy wobec przemocy 1944 – 1956, WBP w Rzeszowie – A.74830,s.97,98:
„…Już we wrześniu 1945 r. PPR nie mogąc poradzić sobie z przeciwnikiem posiadającym poparcie społeczne, sięgnęła po broń polityczną. Najpierw zginął Władysław Kojder, członek NKW PSL i prezes Oddziału Stronnictwa w Przeworsku. W grudniu UB zamordowało Bolesława Ścibiorka – zastępcę sekretarza generalnego całej partii. Jak słusznie pisze Krystyna Kersten „Mordy skrytobójcze podsycały napięcie i przesuwały płaszczyznę konfliktu między PSL i PPR z politycznej na terrorystyczną.”
Otóż panowie historycy i profesorowie. Wy wszyscy „słusznie piszecie” wraz z Krystyną Kersten, tylko to nie ma nic wspólnego z faktami. Przekręcacie je i piszecie nie tak jak było, a fałszujecie historię i oszukujecie ludzi, którzy tych spraw nie znają. Nie wszyscy w Polsce zajmują się historią. To nie służy żadnej historii. To jest opluwanie, równające się akcją „O” (opluskwianie), zaczęte przez WiN w okresie Referendum Ludowego 30 czerwca 1946r., które trwa do dziś , poprzez lustrację, wystawy TWARZE BEZPIEKI, i to nie ma nic wspólnego z historią. Brak Wam odwagi by przyznać się do błędów i sprostować je. Przypomnę więc słowa Tadeusza Boy Żeleńskiego „ Profesor szybciej się przyzna do kradzieży niż do pomyłki.”
Mjr Łukasz Kuźmicz